Wszystkim z nas zdarza się to czasami: po powrocie do swojego domostwa, stajemy się głodni a nie mamy nic ugotowanego na ciepło. Na dodatek, w lodówce jest tylko światło i nie odnajdziemy tam nawet podstawowych składników, żeby móc coś na szybko upichcić. Przeszukujemy szafki w poszukiwaniu jakichś produktów spożywczych. Jeśli odnajdziemy makaron – jesteśmy uratowani. Najmniej wymagającym daniem, do którego właściwie potrzebujemy tylko spaghetti, jest aglio et olio, czyli makaron z czosnkiem i oliwą. Wystarczy pokroić na drobno dwa, trzy ząbki czosnku. Czosnek wrzucamy na gorącą oliwę oraz zmniejszamy ogień. Równocześnie gotujemy makaron, najlepiej spaghetti, al dente. Do czosnku można dodać chilli. Jeśli lubisz ostre potrawy, możesz dorzucić odrobinę więcej zachowując pestki. To właśnie one są odpowiedzialne za ostrość. Po ugotowaniu, makaron odcedzamy, przelewamy zimną wodą i wrzucamy na patelnię z czosnkiem oraz chilli. Mieszając, tak, by makaron wchłonął nieco oliwy, trzymamy patelnię na ogniu. Jest to bazowa wersja dania, które jednak ma dużą liczbę odmian, w zależności od zapełnienia naszej lodówki. Makaron można posypać serem, najlepiej dobrej jakości parmezanem. Papryka słodka lub ostra, natka pietruszki, pieprz, oliwy smakowe, suszone pomidory, świeże zioła – w przypadku aglio et olio, które samo w sobie jest bardzo proste, można poeksperymentować z rozmaitymi dodatkami. Z takim nieskomplikowanym daniem świetnie komponują się również smażone krewetki tygrysie lub surowe anchois z puszki. W wersji studenckiej możemy je zamienić na przykład podsmażonym kurczakiem a także tuńczykiem z puszki.
Na studencki budżet – aglio et olio

17
lut